Poniżej poziomu morza

O nurkowaniu marzyłem od zawsze, odkąd pamiętam. Godziny pochłaniania programów przyrodniczych w telewizji o barwnym życiu w głębinach oceanów, gdzie dzielni nurkowie w przeciwieństwie do mnie mieli ten świat na wyciągnięcie ręki, oglądanie z zapartym tchem kolorowych albumów ze zdjęciami rafy koralowej i komiksów których bohaterowie pływali pod wodą z akwalungiem i skuterem – to wszystko było niesamowite i wtedy było kompletnie poza moim zasięgiem. Potem mi się dorosło i 18 lat temu zrobiłem pierwsze podejście do nurkowania, zapisując się z Dorotką na kurs nurkowy CMAS. Ukończyłem wtedy część basenową (mega mi się podobała) i zdałem egzamin, ale do części na wodach otwartych niezbędnej do uzyskania certyfikatu OWD (Open Water Diver) uprawniającej mnie do nurkowania do głębokości 20m z osobą o takich samych uprawnieniach, nie podszedłem, bo w trakcie kursu okazało się, że za kilka miesięcy będzie nas już trójka 🙂 Z tego powodu Dorotka przerwała kurs a ja uznałem, że muszę odłożyć to całe nurkowanie na później, bo heloł, przede mną przecież prawdziwa przygoda życia i na takie pierdoły i tak nie będzie czasu. No i od tamtej pory „prawdziwej przygodzie życia” też się dorosło, w międzyczasie byliśmy parę razy w Egipcie i pływaliśmy z maską i fajką na rafach koralowych, a w ubiegłym roku mieliśmy szczęście pływać z żółwiami i zobaczyć wielką mantę. No i dziecięce marzenia odżyły i wróciły ze zdwojoną mocą…

Czytaj dalej Poniżej poziomu morza

Góry 2023 – dzień 4 i 5

Ambitny plan dnia czwartego:
Palenica Białczańska, Dolina Roztoki, wodospad Siklawa, Dolina Pięciu Stawów i przez Świstówkę nad Morskie Oko, po czym powrót do Palenicy asfaltówką.

Cieszyłem się jak dziecko, bo to mógł być w końcu dzień, w którym młodzież nabierze pokory do gór i pozna możliwości własnych organizmów, czyli zwyczajnie wymięknie. To raz, a dwa – celem była Dolina Pięciu Stawów. Moje ukochane miejsce w Tatrach. Wiadomo, co Polak to 1.5 opinii, ale jakby ktoś mnie obudził w środku nocy i zapytał w którym miejscu szczęka opada mi na ziemię, to jest właśnie tam.

No więc początek szlaku to Palenica Białczańska, miejsce bardzo dobrze znane setkom tysięcy turystów, którzy rokrocznie wybierają się nad Morskie Oko – to stamtąd startuje asfaltówka. Po przedreptaniu do Wodogrzmotów Mickiewicza odbijamy w prawo i po krótkim męczącym podejściu wchodzimy w Dolinę Roztoki. Śliczne miejsce, potok, góry, wierzbówka, no naprawdę klasa sama w sobie. Po drodze pokazałem chłopakom zabawę w zbieranie śmieci, za które przydzielałem im punkty. Rywalizacja dodała im skrzydeł 🙂

Czytaj dalej Góry 2023 – dzień 4 i 5

Góry 2023 – dzień 2 i 3

Najpierw słówko wyjaśnienia. Starałem się sumiennie opisać wszystko, ale jak się okazało, podróżowanie z maluchami totalnie rozregulowuje klasyczny górski rytm – czyli: wczesne wstawanie, zasuwanie po górach praktycznie od brzasku, potem powrót o stosunkowo wczesnej godzinie. Tu się tak nie dało. Młodzież wyspana to młodzież mniej marudząca, więc daliśmy im się wyspać. Ale wyjście około 10 to już nie jest elitarna wyprawa, tylko plebejska przepychanka z Sebastianami w klapkach Kubota. Ale i powroty z gór były o tak późnej godzinie, że na gitarze przez cały pobyt udało mi się zagrać zaledwie dwie zwrotki „Cats in the cradle”, a potem już była cisza nocna. Słowem, od drugiego dnia pisałem po kawałku, a teraz wrzucam „kupamięci”.
Tak więc lecimy:

Czytaj dalej Góry 2023 – dzień 2 i 3

Góry 2023 – dzień 1

A jednak przedział sypialny to cudowny wynalazek. Skończyłem w nocy Langera (więc w górach będę czytał piątą część trylogii Mroza o komisarzu Forście) po czym zasnąłem jak kamień. Z hibernacji wybudził mnie dopiero aksamitny głos pani kapitan, kiedy nasza rakieta zbliżała się do stacji docelowej. Okazuje się że przespałem trzy awarie świateł i siedem awarii taboru, tyle szczęścia natomiast nie miała pani konduktor – sądząc po podkrążonych oczach i rozwianym włosie widać było, że przeżyła ciężką noc.

Czytaj dalej Góry 2023 – dzień 1

Góry 2023 – dzień 0

No więc dawno nie pisałem, jak to ja, ale szczęśliwym zbiegiem okoliczności mam chwilowo kilka dni urlopu. Jak mawiał klasyk, „tatusia oszukasz, mamusię oszukasz, ale kupy nie oszukasz”, więc i mój organizm nie dał się nabrać i stanowczo domaga się aby natłok myśli miał jakieś ujście. W moim przypadku takim ujściem jest klawiatura więc będę Was teraz zamęczał. I teraz uwaga, podróżuję z Dorotką, oraz z jej siostrzeńcami, a o ile wizerunkiem moich dzieci mogłem sobie względnie swobodnie okraszać moje posty, tak rodzice rzeczonych siostrzeńców mogą nie być do końca szczęśliwi bo to mój bloczek a nie Forbes, a ja w ferworze pakowania nie zapytałem o zgodę wizerunkową. Zatem jestem zmuszony do poinformowania szanownego czytelnika (bo użycie liczby mnogiej byłoby z mojej strony przesadnym optymizmem), że będę w relacji zmieniał imiona i skrzętnie dobierał materiał zdjęciowy. Będzie ciężko. no ale kto jak nie yours truly.

Czytaj dalej Góry 2023 – dzień 0